Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński
270
BLOG

Kobieta w czarnych skrzydłach - Część I

Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Kultura Obserwuj notkę 4

KOBIETA W CZARNYCH SKRZYDŁACH

- część pierwsza


Motto: "Wiersze do mnie przychodzą.
Często przychodzą tylko fragmenty,
niecałe wiersze
" - Viktoria Brauner -


Zygmunt Jan Prusiński


ZERWĘ CI JABŁKO

Unoszę się nad mgłą
czasem nad krawędzią
zdobywam nie tylko przestrzeń
a w niej poezję pól - poezję wydm
poezję lasów - poezję świtów
ale i ciebie byś mi zajrzała w oczy
kiedy nadzy choćby pod jabłonią
mówisz mi wprost o miłości
zupełnie innej - od wszystkiego
co nie jest miłością -
bo ludzie nie znają miłości
kłamią by być sami oszukiwani.

Dar ciała stworzonego jest cudem
potęgą władania i czucia
dlatego te Erotyki są modlitwą
unoszą się nad mgłą
unoszą się nad krawędzią
czy w ten czy w inny sposób
ręce człowieka są żywe
kiedy dotykasz mnie
kiedy dotykam ciebie
kiedy tworzymy wspólnie
noce i świty - jasność i ciemność
a w nich ziarna i nasienie
by czuć się błogim i spełnionym.

- O to mi chodzi Margot Bene z Avinion!

5.12.2016 - Ustka
Poniedziałek 04:39



Z RUMEM NA GORĄCO

Ta noc przedwczoraj
rzeźbiona twymi rękami
budziła nie tylko gwiazdy
sam mistrz księżyc
przespacerował się
ulicą Małą i zajrzał do okna.

Z zamętów znikomej sławy
pozostaje zapis co ręce potrafią.

Odbiegłem poniekąd od poezji
tyle dni minęło bez wiersza
który ci dedykowałem wizją poety.

- Byłaś jakby w etosie gubiąc róże...

Nie potrafiłem się skupić nad czynami
choć jestem żywy na obrazach.

Przychodzę myślami gdzie jesteś
w dziedzictwie przyrody nad morzem
znasz te zakamarki bo w nich uczestniczysz.

Jakże wielbiona przeze mnie -
ostatecznie nie prosimy o nic
pijemy rum na gorąco
i głaszczemy swoje ręce...

5.12.2016 - Ustka
Poniedziałek 05:28



PRZEDSMAK NADCHODZĄCEGO CZASU

Grudniowy czas
gdzieś poukrywane zachęty
miasto w którym mieszkam jest jakby ściszone -
nie słyszę muzyki muszę sam
podśpiewywać dawne piosenki
jeszcze z lat kiedy byłem kawalerem dwudziestoletnim.

Ale jak powiadasz Panno M.
(jest przedsmak nadchodzącego czasu)
a w nim nasze pragnienie
by dojść do źródła i pić z niego -
to czyste lekarstwo po którym chce się więcej
więc prawie co noc kocham twoje ciało.

Wiem że te pieszczoty
mają coś z malowideł stylu
kiedy zbliżam się by przekazać
organiczne nasienie szczęścia.

9.12.2016 - Ustka
Piątek 07:25



GRUDNIOWY EROTYK


Ostatni miesiąc roku
pamiętam o tym że czekasz
na grudniowy Erotyk.

Właściwie to nic się nie zmienia
klimat miłości jest ten sam -
znamy swoje ręce
znamy swe ciała podatne
na powierzchowne i głębsze
zachowania by doprowadzić
do czystego końca
kiedy rytm zmieniam
w całkowitym ściszeniu.

Więc bądź przygotowana
na płynące rytmy w tobie...

24.12.2016 - Ustka
Sobota 13:27



Zygmunt Jan Prusiński


SYLWESTER W AVINION

Motto: "Ten wiersz jest żyłką słoneczną
na ścianie
jak fotografia wszystkich wiosen
."
- Krzysztof Kamil Baczyński -


Jadę w tej chwili
dopiero czternaście minut
a gdzie do końca podróży
chyba święty Szczepan się modli
żebym dojechał -
pierwszy raz będę w Avinion
coś tam śpiewała Ewa Demarczyk
bez ozdóbek szyi i twarzy
w czarnej sukni wieczorowej
(nie wiem czy ona żyje) -
nie czytam gazet nie słucham radia
rzadko oglądam telewizję
bo nie chcę być mądry -
będąc głupim mniej przeżywam
(wiem że ludzie jedzą szczaw i ulęgałki)
żyd profesor nakazał z Łodzi
- wściekły burek Aaron -
tak go nazwali rodzice.

Margot po francusku śpiewa
szlagier Demarczyk: "Sur le pont d'Avignon"
szykuje stół gościnny -
posiedzimy przy nim
przez dotyk dowiem się więcej
pachnąca olejkami z Egiptu
dba o swoje ciało -
lubię męskością się pochwalić
jest podatna na moje strojenie
odpędza rywalki
nie dopuszcza złych myśli
że mógłbym z inną czy z innymi
- lubię to u niej tę zaborczość
dlatego nie daję żadnych powodów.

Jest moja ja jestem jej
przed nami Sylwester w Avinion.


Poniedziałek. 26.12.2016 - 17:51


_____________________________________


Cytat Margot Bene

"Uroczy wiersz (Sylwester w Avinion) z elementami zachwytu nie tylko nad urodą mostu w Avinion, ale również poeta odnajduje radość z podróżowania i symbolu nocy sylwestrowej, która w tym miejscu mu się objawi."

16.01.2017 - 10:16

________________________


Zygmunt Jan Prusiński


PAUZA NA PAPIEROSA

W Chojnicach pierwszy przystanek
nie rozglądam się i tak ciemno
zbieram myśli o Margot i o jej mieście Avinion.

Podobno sylwester spędzimy w pałacyku
nie chciała mi powiedzieć ile zapłaciła
podobno zagra zespół muzyczny z Filipin -
no cóż tyle lat zasiedziały w Ustce
niczym (paździerzowy dziadek) z ulicy Małej.

Wziąłem trzy kapelusze
pochwalę się ulicom i drzewom
przejdę się po zaciszach starego miasta
zatrzymam myśl i zostawię -
może ktoś podobnie zachowa ten szczegół

- dwie myśli połączą się i pójdą w nieznane.


Poniedziałek. 26.12.2016 - 20:22



JESTEM W AVINION

1

Nie znam tego miasta
powoli oglądam go
i jak powstawał w architekturze.

Miejscowi przyzwyczajeni
krzyżują myśli zupełnie o czym innym
ja oglądam jego mury i dumne kamienie -
ścisłe metafory zapisuję w notesie
przydadzą się by umieścić
w poszczególnych wierszach.

Dzisiaj zadzwonię do pisarza -
to dumnie brzmi (pisarz)
ale zadzwonię do Karola Zielińskiego
złożę mu życzenia noworoczne.

A do pisarza Antoniego Hajczuka
wyślę kartę do Fröndenberg/Ruhr -
pamiętał Antoni o mnie
i przesłał życzenia do Ustki.

2

Margot kupiła mi kwartalnik "Migotania"
czytam tam że "cisza uczy słuchać" -
poeta Maciej Bieszczad przekazuje w wierszu:
"Z ciszy wyłania się uważność.
W niej rodzi się mowa,
jest dla niej naturalnym środowiskiem".

Okazuje się iż jest wiele mądrych ludzi
żeby mowę nawiązać w ciszy
czasem udaje się podciągnąć w miejscu
gdzie stoimy w obcym mieście -
by natchnąć się na znajome cienie
które nigdy nie wrócą.

Czas nie lubi milczącego tłumu
zatem poza ciszą widzę rozwidnienie

a w ciemności wracam tradycyjnie z wierszami.

30.12.2016 - Avignon
Piątek 07:05



WYSOKA BRZOZA WSKAZUJE MI PÓŁNOC

Przed budynkiem gdzie mieszka Panna M. rośnie brzoza
a za jej koronami ukrywa się gwiazda północy.

Na tę odległość której nie znam
mogę jedynie zgadywać ile nas dzieli -
choć nie jestem taki biegły
bo początek mój znam
kiedy się urodziłem - (30 września)
i w jakim mieście - w (Szczecinie)
i to wystarczy bo datę mojej śmierci już nie zapiszę -
każdy z tym musi się przyzwyczaić
acz był taki poeta Rafał Wojaczek
co napisał swoją datę śmierci w wierszu
nawet i godzinę odejścia
- i dokonał poetyckiej spowiedzi...

Właściwie pogrzeby przestały być modne
ludzie w sieci postępu jak ten zbawiciel bóg - komputer
nie chcą czytać nekrologów o odejściu tego - tych
(bo mnie to nie dotyczy pomyśli od razu)
tak jak i chorób które li tylko dotyczą znajomych i sąsiadów.

Niedawno dwa dni przed wigilią
zmarł mój kuzyn Janusz z Warszawy -
oczywiście rak się nim zaopiekował do końca
a w ubiegłym roku w lecie w Lipówkach koło Pilawy
z nim rozmawiałem - i proszę nie ma chłopa...

Patrzę na tę bouleau w Avinion
która wskazuje mi północ -
palę papierosa w cygarniczce na tarasie
i myślę nie tylko o odejściach

- jutro sylwester a pojutrze nowy rok 2017!

30.12.2016 - Avinion
Piątek 08:00

(*bouleau - brzoza po francusku)



OSTATNI WIERSZ 2016

Nie wiem ile napisałem wierszy
wiem ile napisałem książek
przez półtora roku - podam tytuły:
Książę zaułka
Różowe schody
Nuta w perle
Siostra mgły
Północ z diabłem w oknie
Sen jabłoni.

W listopadzie zacząłem nową przygodę
a tytuł książki: Kobieta w czarnych skrzydłach
i piszę zupełnie nieprzygotowany
choćby teraz - wiersz zaspokojony będąc
jak kobieta zaspokojona w miłości
bo co w nim ułożyć że Margot kupiła
mi buty zimowe dzisiaj a ja jej dwie książki:
"Malarski żywot Józefa Chełmońskiego"
Macieja Masłowskiego i "Dagny. Życie i śmierć"
J.D. Landis'a.

Wróciliśmy do domu szczęśliwi
żeby o północy witać nowy rok
winem "Lions Red Gate".

31.12.2016 - Avinion
Sobota 22:12



W SKLEPIE TESCO W AVINION

Dobrze się czułem
tam gdzie byłem przez dwie godziny
w dużym sieciowym sklepie Tesco -
to tam przy poszczególnych regałach
fotograf i tancerka sesję zdjęć wykonywali
- nikt nam nie przeszkadzał
tworzyliśmy pomiędzy sobą zasięg łączenia uczuć.

Ach te niebanalne ponad dwie godziny
sklejałem pewną całość kończącego roku
pisząc wiersze na luźnych kartkach
fragmenty ważne i mniej ważne -
a zresztą może być zawsze odwrotnie.

Sesja zdjęć była warta
rozmieszczę te zdjęcia w mojej galerii
może za (50 lat) coś z nich zostanie
jak nie przewróci tego wszystkiego
trzecia wojna światowa.

2.1.2017 - Avinion
Poniedziałek 04:34 



TO MIAŁ BYĆ TYLKO SPACER

To miał być tylko spacer
kilkanaście ujęć zdjęć że byliśmy
zajęci sobą - i jest dowód na to
jak potrafimy skupić poszczególne
elementy miłości - na tak zwanej
powierzchni wyrastającej z zewnątrz
- to takie malowanie żeby wewnątrz
poukładać noworoczne uczucie.

To miał być tylko spacer
pozdrowić wenecką ścianę
i stare obiekty spichrzów -
nie przeszkadzać toni rzeki Brdy
w tonacji niezmieniającej się od lat
i gromadnych kawek które poszukują
pod drzewami pokarmu - i tych kaczek
odpływających od brzegu
w wiekopomnym nurcie historii
jakby te ptaki były ważniejsze
od ludzi - tak mi się wydaje.

Zaprosiłem we wtorek Pannę M.
do karczmy młyńskiej na styczniowy obiad.

6.1.2017 - Bydgoszcz
Piątek 06:00


______________________


Cytat Margot Bene

"Ten wiersz (To miał być tylko spacer), jakże trafnie opisuje wyciszenie, które odnajdujemy w nas, u progu nowego 2017 roku, jak i w otaczającej przyrodzie Wyspy Młyńskiej.
Odwieczny nurt rzeki staje się zapowiedzią dni ku którym zmierzamy, dni nieodgadnionych ale szczęśliwych, bo takie są noworoczne życzenia.
Spacer po bydgoskiej Wenecji staje się nie tylko inspiracją do jakże osobistych przeżyć autora, ale jest zarazem pochwałą tak zwyczajnych doznań jakim jest obiad w karczmie, i jest to doznanie smakowite
."

25.01.2017 - 01:29

_______________________


Zygmunt Jan Prusiński


STYCZNIOWY EROTYK

Motto: Dzisiaj piątek i twoja ulubiona 13...


Nie będę zaskakiwał nawet i pogody
trzeba uzbroić się w cierpliwość
utworzyć ciszę względem
naszego nowego roku.

Przeżyjemy księżyce
takie noce namalujemy wszak
bo znamy siebie jak rzeka swe koryto
wątpliwości znikną przy pierwszym dotyku.

Przybywaj Panno M. z Avinion
żeby miłość poznawać swobodnie.

W ogrodach zaiskrzyła spowiedź
niczym światełko w uczuciach nadziei.

13.1.2017 - Ustka
Piątek 09:52


__________________________


Cytat Margot Bene

"Tak myślałam wczoraj przed zaśnięciem o tej dacie, że to podwójna radosna data; Twój piątek i moja trzynastka, która nam towarzyszy."

13.01.2017 - 08:52 

______________________


Zygmunt Jan Prusiński


ZERWĘ CI JABŁKO 2

1

Dar ciała stworzonego jest cudem
potęgą władania i czucia
dlatego te Erotyki są modlitwą
unoszą się nad mgłą
unoszą się nad krawędzią
czy w ten czy w inny sposób
ręce człowieka są żywe
kiedy dotykasz mnie
kiedy dotykam ciebie
kiedy tworzymy wspólnie
noce i świty - jasność i ciemność
a w nich ziarna i nasienie
by czuć się błogim i spełnionym.

2

Unoszę się nad mgłą
czasem nad krawędzią
zdobywam nie tylko przestrzeń
a w niej poezję pól - poezję wydm
poezję lasów - poezję świtów
ale i ciebie byś mi zajrzała w oczy
kiedy nadzy choćby pod jabłonią
mówisz mi wprost o miłości
zupełnie innej - od wszystkiego
co nie jest miłością -

bo ludzie nie znają miłości
kłamią by być sami oszukiwani.

7.12.2016 - Ustka
Środa 06:56


___________________


Cytaty Margot Bene

"Ty nie tylko jesteś porządny, ale pożądany i to mocno."

21.01.2017 - 12:53


"Dzięki za te cudowności wiem, że potrafisz sprawić, aby było cudownie, kwiaty ładne, ale te najpiękniejsze zostały w Avinion."

24.01.2017 - 12:30 

____________________________________


Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa


28.12.2010 20:11


@Zygmunt Jan Prusiński


Pańska poezja, Zygmuncie...

Po pierwsze; chcę Pana przeprosić za błędne literówki, ale mam słabe oczy - a do tego nie jestem zbyt dobrym wzrokowcem.

Po drugie; jestem spod znaku Panny.

Po trzecie; z związku ze śmiercią przyjaciela Jurka Izdebskiego i ze swoją dramatyczną sytuacją osobistą, przeżywa Pan traumę, ale z drugiej strony... wiersze które Pan publikuje są prawdziwymi "personami" wierszy metafizycznych. To jest metafizyka, a dla mnie to oznacza najwyższą pochwałę.

Pańska szczerość wypowiedzi jest nie do przecenienia. Wpisuje się Pan w towarzystwo takich ludzi jak Jan Kochanowski, Władysław Broniewski, Konstanty Ildefons Gałczyński... którzy mieli cywilną odwagę w ekspiacyjnym ukazaniu swojego, nieocukrowanego cierpienia. To jest wielki Pański dar dla przyjaciela. Ekspiacja, uznanie i żal.
Do tego po prostu trzeba dorosnąć, a niewielu to potrafi.

Po czwarte; gdy myślę o czasach wczesnych lat '90, to radiowa twórczość - dostępna dla każdego (kto potrafi pozytywnie myśleć) mogła przynieść wiele dobrego w budzeniu się Polaków do wyrażenia obywatelskiego ducha. Uczy wyrażania swoich myśli.
Niech Pan przypomni sobie sceny z obrad Paryskiego Konwentu Rewolucyjnego w 1789-95 (ukazanym znakomicie w filmie "Danton" Wajdy), gdzie nieustannie obradowano, gdzie dzień i noc wrzało jak w ulu. I tak wrzało w całej Francji.
W Polsce nie dopuszczono do tego, bo i naród pozwolił sobie założyć kaganiec, pozwolił że go nie dopuszczono do głosu, tylko zamydlono mu oczy frazesem o demokracji w stylu zachodnim. A przecież prawdziwa demokracja polega na tym, że na pewnych poziomach, kto tylko ma dziurę w dupie, ma prawo się wypowiedzieć. Oczywiście w dzisiejszych czasach jest niemożliwością, żeby z Krakowa jechać do Warszawy dla kilkuminutowego wyszczekania się i wywnętrzenia (w stylu Stefana Niesiołowskiego) przy Wiejskiej, ale radio, które robił Pana przyjaciel spełniłoby tę rolę znakomicie. Bowiem obywatelskie wygadanie się jest chyba najskuteczniejszą (bezkrwawą) formą kontroli władzy. Wygadanie się prowadzi do wzmożonego myślenia (u innych) o własnych sądach i pobudzenia do działania.

Po piąte; jednakże, jeśli się pamięta, co zrobiono z Adamem Mickiewiczem (a zrobili to zarówno swoi jak i obcy), to namawiam do stoickiego (elegijnego) potraktowania własnego niewdzięcznego i gorzkiego losu. Ja też swego czasu dostałem (dokładny wilczy bilet) i zostałem kopnięty do śmietnika - a wśród żydów w wydawnictwach i teatrach rozległ się szyderczy śmiech - więc znam gorycz klęski. Jednakże mówię sobie, jeśli potraktowano tak Mickiewicza, znanego i kochanego w kołach Wielkiej Emigracji, to cóż mogę powiedzieć o moich boleściach - ja?

Niech Pan posłucha jak potraktowano Mickiewicza, który był traktowany wśród emigracyjnej polskiej, biednej i wynędzniałej hołoty, jak prawdziwy, najprawdziwszy prorok, który ich zaprowadzi do wolnej ojczyzny.
Z tego powodu był jak wrzód na dupie francuskiego i angielskiego rządu, które przemyśliwały, jak by się elegancko "wariata" pozbyć. Z drugiej strony, Mickiewicz był całymi latami bez środków do życia i nikt z możnych się tym nie przejmował. Dlatego, chcąc sobie jakoś dorobić, umyślił sobie że zostanie przywódcą polskiego wojska (legionu) i zyskać w ten sposób (na patriotycznej działalności) jakieś (dziadowskie) apanaże.
Gdy wybuchła wojna rosyjsko-turecka, nie bez podszeptów angielskiej dyplomacji (dzisiejsze M5) onże Mickiewicz zwołał różnych polskich i żydowskich, bezrobotnych meneli pod tzw. broń i wyprowadził ich przez Rzym do pięknego Lewantu. W Rzymie (muszę tu użyć oryginalnego, choć niecenzuralnego słowa) opierdolił papieża (chociaż bigoci to ukrywają) i przy pomocy wiktoriańskich służb specjalnych (owego M5), został ewakuowany wraz ze swymi menelami na pustkowia tureckiej Anatolii, gdzie dokonał (ku zadowoleniu polskiej arystokracji) nędznego żywota.

Więc jeśli tak potraktowano Mickiewicza, to i my musimy znosić jakoś swoje boleści.


___________________________________________________



Wiersze o Hiszpanii i o niespełnionej miłości poety...



Karol Zieliński


KRYTYK I POETA


(Wstępne rozważania o wierszach Zygmunta Jana Prusińskiego zamieszczonych w tomikach „Madryckie ścieżki poezji” i „Muzyczne biodra Andaluzji”...)



Nie znam wszystkich wierszy miłosnych Zygmunta Jana Prusińskiego, ale podejrzewam, że gdyby je zebrać w tom 150 pieśni to mogłyby współzawodniczyć z „Pieśnią nad pieśniami” króla Salomona.

Poeto Prusiński, a propos "Damy z Madrytu" jest w tym lechoniowska nostalgia, a nawet rozpacz z późnych wierszy Tuwima, ale proszę wybaczyć, coś mi w nich jeszcze brakuje. Za mało akcentuje poeta beznadziei i bezinteresownego smutku.

Nie mam prawa wzywać Prusińskiego do ekshibicji, ale czyżbyś poeto był naprawdę zakochany? A jeśli to jest tylko poetycka kreacja, to i tak warto!

Tak sobie myślę, na Dulcyneę to ona nie wygląda, ale poeta na Don Kichota jak najbardziej. Gdyby się on zgodził, w wolnych chwilach zostałbym dla Prusińskiego Sancho Panchą.

Jestem fizjonomistą i po wyglądzie (również na fotografii) rozpoznaję typ człowieka, jego skłonność do wewnętrznej uczciwości (bądź łajdactwa itp.), typ zdolności, inteligencji itp. I moje wyrazy uszanowania. Ten jowialny typ sarmaty i "brata łaty" jaki poeta Prusiński reprezentuje, mnie się podoba. Z jego oczu bije uczciwość i taka bezinteresowność, że bym zostawił pod jego opieką moja nieletnią piękną siostrzenicę, w przekonaniu, że nie mógłby niecnie uwieść (jak Roman Polański!) dziewicy. Sic!

Ale do rzeczy. Zastanawiałem się, dlaczego ostatnie wiersze mimo, że mi się podobają, budzą we mnie jakiś opór. Opór wobec naiwnej wiary w bezinteresowną miłość (w którą nie wierzę) i jej nostalgiczne piękno. Czy zastanawiał się Prusiński nad tym, że Miguel de Cervantes, może widział - ale Don Kichot nie widział nigdy krwawej corridy? Czy Tristo de Molina (Zielony Gil) czy Calderon de la Barka (Życie snem) widzieli to krwawe widowisko? Czy Prusiński widział corridę? Pytam dlatego, że z jego wierszy wynika podniosły moralnie ton tychże wyżej wymienionych poetów złotego wieku (bez których nie byłoby nowoczesnej kultury hiszpańskiej). Natomiast do Federica Garcii Lorki porównać wierszy nie można, bo to nie ten typ wrażliwości. Natomiast widzę w wierszach Prusińskiego coś, co mają Lermontow, Niekrasow, Błok, Jesienin, Chodasiewicz, Mandelsztam, Majakowski, Jewtuszenko czy Wozniesieński i inni Rosjanie. Słowem (poza Mandelsztamem) słowiańska, cerkiewna i mistyczna sołowojska (od Sołowjewa) dusza. Oni się nie wstydzili (tak jak i poeta Prusiński się nie wstydzi) bycia sobą. Bo i nie mieli za co się wstydzić. Nie byli pederastami ani burżujami. Nie żyli z wyzysku bliźniego. Jeśli byli pijakami, to w wysokich pobudek moralnych.

No i Prusińskiego wiersze do "Inez" nie są ani trochę hiszpańskie. Mało w nich ognia i bezczelności w prawieniu kobiecie "śmiałych" komplementów. Hiszpan nie byłby taki zastrachany. Jeśli klaskać kastanietami - to, od czasu do czasu, również po dupie! Niech czuje, ze zbereźnik ją kocha! Żeby krzyknęła z rozkosznego przestrachu. Niby wyznaje poeta, że całuje jej piersi, ale czuć na odległość, że nie całuje - bo wolałby się pod ziemię zapaść niż się na to zdobyć (oczywiście gdyby to były takie relacje jak w wierszu! Czyli żeby była nie do (na razie i dla poety - nie do zdobycia). Tradycja mówi, że Dulcynea była nie do zdobycia dla Don Kichota, ale jak najbardziej dla Sancho Panchy. I dzięki temu, że szlachcic z La Manchy się tego domyślał, tym bardziej ją ubóstwiał i zamiast w jej dziurkę to walił lancą w wiatraki albo w stado baranów.

Bo czyż kobieta jest kobietą, gdy nie odczuwa pociągu do łobuza? Kiedy Prusiński w wierszu wyznaje, że czuje, że się upił na smutno tanim hiszpańskim winem, to jest to, jak cienka woalka przez, którą widać zatroskanie sytuacją, że tak źle i tak niedobrze. Źle gdyby Dulcynea była bezkrwistą i aseksualną intelektualistą i dziewicą, a z drugiej strony niedobrze, gdyby Sancho Pancha czy inny parobek zrywał jabłuszka w jej ogródeczku. Wszakże również w miłości i tęsknocie nie ma układów izolowanych. Tęsknota musi się opierać na braku zaufania i podejrzeniu, bo inaczej nie jest pełna. Jeśli mi nie zależy, co robi moja ukochana, albo jej tak ufam, że sądzę, że nie potrafi niczego "zmalować - jak to niedojda" to nie tęsknię i mi nie zależy.

Jako podmiot poetycki Prusiński kocha, cierpi, podejrzewa. Nie ufa i poecie zależy. Nie jest więc Prusiński w pełni szlachetnym ale naiwnym Don Kichotem, a jeśli już to takim nowoczesnym, który rozmyśla o pokonaniu tych wstrętnych rycerzy - wiatraków, ale zarazem niepokoi się o to czy przypadkiem jakiś Sancho Pancha nie skrada się do jej alkowy (po hiszpańsku)!

Bo by było niedobrze (dla poezji), gdyby była bezkrwistą aseksualną istotą, a z drugiej strony, wokół tylu Sancho Panchów, że uczciwej kobiety nie można spuścić z oka nawet na 15 sekund. Wiem, że to brzmi obrazoburczo, ale bez tego, bez lęku i nieufności nie byłoby postępu, kultury i poezji.

Wszystkie te uwagi nasunęła mi lektura Zygmunta Jana Prusińskiego wierszy, więc coś w nich z tych rzeczy musi być. To gdzieś jest tam głęboko ukryte. Bo kiedy nie można mówić i kłamać ciałem, tę funkcję przejmuje krnąbrny, któremu nie można nakazać posłuszeństwa.


Kraków. 25.02.2011

___________________________

Zobacz galerię zdjęć:

Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński

Zapraszam do Niezależnej Wytwórni Filmowej PROSTAK_____ http://korespondentwojenny.salon24.pl/_____ A teraz będą "chwalunki"..., co dzięki mnie utworzyłem jako animator kultury i działacz społeczny w polityce w Polsce i na Emigracji: 1967 - 1970 ...założyciel zespołu muzycznego "Chłopcy z Przedmieścia" w Otwocku; 1979 - 1981 ...został przewodniczącym Klubu Młodych Pisarzy przy ZLP w Słupsku; 1982 - 1985 ...kolporter pism emigracyjnych w Wiedniu; 1987 ...wydał dwa zeszyty literackie - wiersze pt. "Słowo" i "Oaza Polska" w Monachium wydawnictwo: Niezależny Związek Pisarzy Polskich "Feniks"; 1988 - 1990 ...wiedeński korespondent "Orła Białego" w Londynie; 1990 - 1994 ...założyciel i przewodniczący Korespondencyjnego Klubu Pisarzy Polskich "Metafora" i Polskiego Centrum Haiku a także pomysłodawca "Wiedeńskiej Nagrody Literackiej im. Marka Hłaski" oparty z plonu konkursu na prozę i poezję - zorganizował dwie edycje konkursu literackiego w Wiedniu; 1997 - 1998 ...członek Ruchu Odbudowy Polski - przewodniczący Komisji Rewizyjnej ROP w Słupsku; 1998 - 1999 ...korespondent radia City w Słupsku; 1999 - 2003 ...założyciel i przewodniczący Polskiej Partii Biednych na Pomorzu; 1999 - 2003 ...założyciel i sędzia Słupskiego Sądu Społecznego w Słupsku; 2000 - 2009 ...założyciel i prezes Stowarzyszenia "Biały Blues Poezji" w Ustce; 2001 - 2009 ...założyciel środowiska literackiego w Starostwie Powiatowym w Słupsku; 2001 ...wydał tomik wierszy pt. "W krainie żebraków słyszę bluesa" - ZLP Słupsk; 2004 - 2005 ...korespondent radia "Supermova" w Londynie; 2005 - 2007 ...redaktor gazety internetowej "Karuzela Polska"; 2005 - 2009 ...korespondent międzynarodowej gazety "Afery Prawa a Bezprawie" w Irlandii z siedzibą w Sanoku. ____Odpowiadam swoim podpisem - Zygmunt Jan Prusiński Ustka. 23 Grudnia 2009 r.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura