Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński
395
BLOG

Różowe schody - Część III

Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Kultura Obserwuj notkę 11

 

RÓŻOWE  SCHODY - część trzecia

 

Zygmunt Jan Prusiński


SYBERYJSKIE PSZCZOŁY

Motto: Wyrastam w innym miejscu, teraz bielszym...


Herbatę z miodem ci szykuję -
specjalny to miód bo z syberyjskich pszczół
otrzymałem w prezencie
od rodziny Wrzos,
zarymowałem choć wierszy rymowanych unikam.

Dzisiaj 13 lutego -
te twoje (trzynastki) Margot
mają coś z siły by intelektować namiastkę
początku dnia w którym akurat wiem,
co będziemy robić...

Zamówiliśmy stolik na dwie osoby
w Lagunie potańczymy choć to post
ale dlaczego unikać mamy tych chwil -
czy grzech polega na tym,
by szczęście chować pod kamienie?

Odbieram cię księżycami
wyrastasz pośród mgieł nad ranem
odczuwalny głód w trawach posłanie -
przy tobie męska czułość wabi twe piersi,
kształtuje się lot nad drzewami.

Całuję twoją nagość - pieszczę twoją nagość
cały ten wiersz jest nagi - nagość w nagości,
ewolucja w czym odbywamy podróże do końca.

13.2.2016 - Ustka
Sobota 6:52

 

 

WRACASZ DO DOMU

Opuszczasz mnie tradycyjnie -
jesteś takim motylkiem nocnej eskapady
zrośnięta z krajobrazami Ustki.

Nie udał nam się wczorajszy dzień
mówiłem ci że nie uznaję (dzień zakochanych) -
dla mnie nie ma dzień czy dni
cały rok się kochamy.

Przywiozłaś dwie spódnice i dwie sukienki
nie skorzystaliśmy z daru tanecznych rytmów.

Palę papierosa w łazience i piję kawę
myślę o wiośnie która nadejdzie
do krainy miłości.

Margot wszystkich motyli - wybacz poecie
w lutym jest taki nieposkładany
szuka w słowach diamentów...

Odrobimy czas na łąkach -
rozbrzmiewać będą piosenką!

15.2.2016 - Ustka
Poniedziałek 8:49

 


SCHODY W KOLORZE RÓŻOWYM

Oto opowiadam o tobie w wierszach
by spamiętać szczegóły -
to tak jakbym malował obrazy
i pisał muzykę na wietrze.

Staram się być lustrem dla ciebie
to staranie przy temperamencie
ma coś i z dramatu granego w teatrze -
nie sposób być ułożonym idealnie.

Ale potrafisz kochać poetę
nawet kiedy niespokojny z mgłą walczy -
uzewnętrznia twój powab zielony
jakby siła wodospadu go stworzyła.

Uklęknę przed tobą szlachetnym skrzydłem
pocałuję pachnący brzuch w dolinie -
ockniesz się dopiero naga
kiedy świt oczy otworzy...

16.2.2016 - Ustka
Wtorek 5:38

 


W NUCIE PERŁA

Odnajduję w tobie dobroć -
dlaczego wcześniej nie znalazłem u innych kobiet?

Wynika z tego że zmarnowałem życie
a teraz dopiero mam Pannę M.

Jakie szczegóły w tobie ukryte
- sam nie potrafiłbym ich zliczyć -
czuję się taki bezpieczny...

Chodź dziewczyno na koncert skrzypcowy
zatoczymy koło przez las akacjowy -
dojdziemy do kwiatów lnianych.

Tylko ty nie żałujesz mi miłości -
jesteś taka otwarta w poezji
kocham cię w każdym miejscu
- jeszcze na drzewie spróbujemy...

Jesteś moją nutą jesteś moją perłą
umieszczam ciebie na wszystkich obrazach -
jutro dopiszę autorskie piosenki
niechaj niebieskie ptaki zaśpiewają.

2.3.2016 - Ustka
Środa 17:34

 


ZAKOŁYSANY WIATREM

Przed tobą klęczę a za mną wierzby
charakterystyczny jak płomyk motyla
wabię chęcią zdobycia - przyjmujesz
dotyki czułe w pobliżu trójkąta.

O tu w tym trójkącie pobędę
zaostrzę i lot w trakcie kołysania
uniesiesz nogi bym mógł językiem
poznawać w tobie smak kochania.

I nic nie stracę pośród wiosny
korzenie wzmocnią przyjaźń z ziemią
na ten czas promieniem radosnym
kwiaty ci będę zrywał codziennie.

4.3.2016 - Ustka
Piątek 18:24

 


ROZPOZNAJĘ GŁOS WIOSNY

Motto: Może powiesz mi która jest godzina,
czekam na twoje nowe ślady wiosną
?


Sprawiedliwie jest przyjść do mnie
dałem ci klucz od mieszkania
byś w każdej dobie
otworzyła drzwi.

Kochasz mnie
to i jaskółki wiedzą
opierasz dzień na wierszach
które codzienną są moją modlitwą.

Wskrzeszaj tę drogę co idę do ciebie
niechaj zaświeci po tylu latach
jabłonią ze złotymi owocami
w blaskach na obrazach.

Umiem upomnieć się
o ten dar co nosisz w sobie
wystarczy przybiec na tę polanę
gdzie tyle gości przybyło na nasz ślub.

5.02.2016 - Ustka
Sobota 06:20

 


OTWARTA PRZESTRZEŃ

Motto: "Bo nocy samotnych
niewiele już zostało
."
- Margot Bene -


Nowiny o termin powrotu
bym ponownie mógł cię zagłaskać
w sferze miłości.

Ciągle mi mało -
nie wypełniłem do końca
płomieni w tobie
musi być otwarta przestrzeń!

Potrafię z niczego uspokoić rumieńce
wszak jesteś wyjątkowa -
podoba mi się ta aksamitność
z dodatkiem czułości
po obydwóch stronach.

Jest coś ujmującego nad strumieniem
możliwy udział przenoszenia
w wyborze kochania pod wierzbami
czy w morskich gaikach -
tyle motyli odwiedzają róże
- szept wiatru nie błądzi...

Więc pozwól iskrzyć nad urwiskami
niech sosny szlachetne płodzą żywicę
a ode mnie masz czyste uczucie
w bieli tańczących w lesie mgły
wytopię w tobie jaskrawość
na pocieszenie bujnego ciała -
w każdy dzień i w każdą noc.

2.2.2016 - Ustka
Wtorek 01:48

 


ZAWIESZONE SŁOWA MIŁOŚCI

Nie bledną choć są zapisane
w ubiegłym roku kędy zwiastunem się stały
dla życia wiecznego w przyrodzie.

Obłoki mają powroty jak pory roku
rozmawiamy o szczęściu -
budujemy rękami i myślami
- stworzyć swoiste ogrody w sobie.

I jest ponętność i pojętność
na rozbiegu łąk czerwcowych
odwracasz się przede mną czy dogonię
twe blaski w lustrach tajemnic -
rozkosznie zmieniam okoliczności.

W balecie słonecznych dni
gdzie próżność jest znikoma
zajęty będę nad rzeźbą kobiety -
właśnie tę zasadniczą z naukami
która prowadzi ze mną od lipca
dialog z książek pisarza z Ustki.

Z biegiem lat namaluję obraz
dziewczynę o imieniu Margot z Avinion...

2.2.2016 - Ustka
Wtorek 03:33

 


NABUCCO, PRZERYWANE CISZĄ NENUFARÓW

Opera przed nami
terminu nie znam ledwie przyjechała
to widowisko mam obejrzeć.

Mam swoiste opery w leśnych ostępach
tak jakby tworzyły się akty
przerywane ciszą nenufarów.

Zaprowadzę ją tam by sposobić
wrażliwość i tak spojoną muzyką.

Muzyka nie tylko jest w moich rękach
ale w głowie i w głosie...

- Balladą dotykam korzenie
i ciebie dotykam jakbyś na to czekała.

Wieczorowo ubrana cekinami świecisz
sposobisz we mnie ciągłe granie
nie tylko na biodrach gdy tańczę
na wybranej nocnej ścieżce.

5.2.2016 - Ustka
Piątek 9:40

*Ps. Tytuł wiersza autorstwa Margot Bene

 


POZA TYM...

Dzwonisz do mnie codziennie
po kilka razy by się dowiedzieć
o rzeczach pnących jak bluszcz -
a u mnie jest tyle wolnego miejsca
zmieści się twoje wierne uczucie
i ta mądrość kobieca poukładana.

Nie przyjedziesz w piątek jak zakładałaś
ni w sobotę zmieniając plan - dopiero
we wtorek taki masz zamiar; 2 lutego
mam czekać na peronie w Słupsku
a tam cały mój scenariusz powitania.

Miniony dzień był słoneczny
a silny wiatr od morza wiał
szeptały poniekąd mewy na dachu
srebrzyła się myśl na podwórku
tak zwyczajnie wir głodu
rozkręcał o tobie same przypadki.

Rozkołysany przez wiatr
całuję twoje piersi - i nie tylko
posiadasz tyle rzeczy nadzwyczajnych
iż muszę poukładać to wszystko
w książce którą dla ciebie piszę.

29.1.2016 - Ustka
Piątek 01:38

 


BLIŻEJ STRUMIENIA

Motto: "Jak jestem wzruszona, drżą mi sutki."
- Margot Bene -


Bywam tam kiedy mam czas
przechodzę koło dawnego młyna
nie jest czynny od wielu lat
porosło wokoło wolne od podatku
jest tak cicho że słyszę plusk ryb.

Jak ci wiadomo jestem w towarzystwie
drzew wokoło dziko rosnących
spłaszcza się myśl położona na liściu
przyfrunęła ważka ogląda się za czymś
chyba patrzyła na moje ręce.

Właściwie to nie mam nic do roboty
spacer tworzy przyszłe plany
na przekór co mogę wiedzieć
to jestem pewny twego wzruszenia
podobno twe sutki drżą
kiedy moje erotyki czytasz.

Wiosenna wrażliwość ma sens
za trzy tygodnie odbędzie się akt
rozwijania wspólnych instynktów
zmierzch bogów dawno umarł
po części zgodnie jak w życiu
tylko miłość zwycięży to fakt.

7.02.2016 - Ustka
Poniedziałek 01:44

 


KWIATY NA DZIEŃ KOBIET DLA MARGOT

Nie musisz się martwić
wiem że to szczególny dzień
więc idę poszukać gdzie kwiaty rosną.

Cieniem się zasłaniam
nie wiem czy to mój a może twój -
zrosły ze sobą te dwa cienie od trzynastego lipca.

Jestem spokojny o urok
jaki napędzasz każdego dnia
rozumiesz mnie doskonale - dlaczego
przeskakuję przez płoty do zacnych ogrodów.

Na pewno się śmiejesz ze mnie
gdzie kwiaty znajdę o tej porze -
a ja wierzę że z któryś aniołów podpowie
będę jego rękę widział jak dobry drogowskaz.

A jeśli ich nie znajdę bo ktoś mnie ubiegł
może taki podobny do mnie - niezłomny
- nie może być drugi jak ja Zygmunt
to nastroję gitarę i ci pod balkonem zaśpiewam.

Popilnuję twego snu na tych poduszkach
naga pachniesz lepsza od kwiatów!

8.3.2016 - Ustka
Wtorek 02:28

 

Cytat Margot Bene

"Jakże piękne te kwiaty z Twojego wiersza (Kwiaty na dzień kobiet dla Margot) zrywane tam, gdzie drogowskazem jest ręka anioła. Kolor ich nieodgadniony skąpany w błękicie. Jestem zwyczajnie szczęśliwa za te strofy poezji dla mnie." 8.03.2016 - 9:21  

 


JEDZIESZ DO USTRONIA ZDROJU

To nie jest tak że tylko jedziesz
zostawiasz mnie na trzy tygodnie
ty na górze ja na dole -
jak połączyć tę pustkę?

Muszę zająć się by żyć tobą
intymnie pajęczynę utworzyć
uśmiercić w niej zapytania -
nie chcę nic słyszeć złego.

Oczywiście będę w tym mieście
ale tylko w wierszach napisanych
nigdy nie byłem w tym Ustroniu -
poznawać go będę na odległość.

Na Zawodziu w sanatorium "Elektron"
niech ci tam płyną słowa z wierszy
napiszę ich sporo jak jagód w lesie -
smakuj moją miłość do ciebie.

Mówisz że to zleci jak z bicza dźwięk
czas okręca się w kształcie snu
ach ta niewiadoma przystań -
i te drogi samotne które wracają.

9.3.2016 - Ustka
Środa 03:25

 

______________Cytat Margot Bene

Do III części RÓŻOWE SCHODY

"Te wiersze ciągle na nowo wzruszają, to cały kosmos przeżyć i uczuć dotąd nieznanych i za te i inne doznania dziękuję, bo cóż mogę więcej."

23.04.2016 - 20:58

 

_______________________________Recenzja


Czesława Długoszek

(Objazda)

Żyć pod wiatr, czyli o wierszach Zygmunta Jana Prusińskiego z tomu „W ogrodzie Norwida"
01. 12.2015  |  13:36

(http://www.powiat.slupsk.pl/plik,1098,w-ogrodzie-norwida-zygmunt-jan-prusinski.pdf)


„Żyjemy - zawsze - pod wiatr, skruchę

pieścimy w rękach wedle pieśni ciszy.”

Dystych z wiersza Zygmunta Prusińskiego „Chowamy się w ciszy”


Część I: „Poeci walczą z cieniami”

18068.jpg

Tomik „W ogrodzie Norwida” otwiera liryk „Na tej ziemi jest tylko słowo” dedykowany „Mirosławie Marii Kruszewskiej/ z ziemi indiańskiej w USA”. Brzmi to niepoważnie? Ależ skąd! Dedykacja oddaje całą złożoność myśli i natury autora. Pod żartem jest bolesna prawda, pod nonszalancją wrażliwość na słowo i ludzki los, pod brawurą - potrzeba akceptacji i wspólnoty poglądów. Poetycka dedykacja jest zwieńczeniem wirtualnej znajomości, odkrytej wspólnoty poglądów. Z Mirosławą Marią Kruszewską - poetką, dziennikarką, historykiem emigracji polskiej w Ameryce oraz wydawcą, łączy Zygmunta Prusińskiego wspólnota słowa poetyckiego jako zapisu pamięci i oręża. Jest ważną dla Zygmunta Prusińskiego postacią odkrytą w sieci, autorką (między innymi) zbioru wierszy „W pułapce wolności” o tematyce solidarnościowo - emigracyjnej. Mirosława Maria Kruszewska zarówno w publikacjach książkowych, jak i internetowych prezentuje odważnie poglądy polityczne, podważa wartość pojęcia „Polonia” jako określenia emigracji w ogóle, stosuje personalne ataki, (na przykład na Andrzeja Wajdę po liście w sprawie pochówku na Wawelu). W wierszach publikowanych na autorskim blogu „Blaknące konterfekty” (2012) publikuje wiersze poświęcone bohaterom – dysydentom: Józefowi Mackiewiczowi, Grzegorzowi Przemykowi:

http://kruszewska.blogspot.com/2012/09/mirosawa-kruszewska-w-przygotowaniu.html, gdzie Zygmunt Prusiński jest jedynym komentatorem. Te informacje o pozatekstowej adresatce wypowiedzi lirycznej wydają się nieistotne, ale tylko pozornie, w gruncie rzeczy dobrze opisują poglądy autora, polemisty o żywym temperamencie zarówno w świecie realnym, jak i wirtualnym. Autor wstępu do książki Zygmunta Prusińskiego - współautor wyboru wierszy z lat 2008- 2014 - Jerzy Fryckowski napisał o Zygmuncie Prusińskim: „I tak było z autorem tego tomu. Polska Partia Biednych, protesty przed słupskim ratuszem, audycje radiowe, nawet wyrzucenie przez okno propagandowej tuby rządu, czyli telewizora. Wiersze z tego okresu, na pewno słuszne w swoim zamyśle, nie przetrwały próby czasu, podobnie jak bywało to u wielu współczesnych polskich poetów, walczących z komuną. Agitacja, bojowe pieśni czy protest songi ważne są w danej chwili. Muszą powstawać i wzywać do buntu, ale z artyzmu niewiele z nich ocaleje. Cieszę się, że udało się wydawcom odrobinę utemperować i ograniczyć poetycką wolność Prusińskiego, że wreszcie w jednym pliku znalazły się jego wiersze, z których można było zbudować tomik.” Dlatego uważam, że bez rozkodowania dedykacji i mott do wierszy z tomu „W ogrodzie Norwida” powstałby portret poety niepełny, bowiem rzeczywisty temperament autora znajduje ujście w publikacjach internetowych, które on uważa za istotnie autorskie i absolutnie realizujące artystyczny zamysł wolności i indywidualizmu. Wiersz dedykowany Mirosławie Marii Kruszewskiej jest ponadto opatrzony mottem „Każdy umiera w samotności” z książki Denisa Lehane’a „Mystic River”: Myślę, że jedno zdanie zamykające historię trzech chłopców z Bostonu oddaje przesłanie autora wiersza, samotność poety.

Wiersz „Na tej ziemi jest tylko słowo” to cztery dwuwersowe strofy, a monolog liryczny jest apostrofą do bohaterki, kobiety w jesiennym parku, gdzie spadają liście:

„Jesienie Mario spadają. Depczesz liście w parku,

by posłuchać tylko szelestu, z pustego orzecha.”

Wszystko w tym wierszu niesie znaczenia i emocje: delikatna instrumentacja, malarski sztafaż, bezpośrednie zwroty jako znak komunikacji, symbol pustego orzecha i poetyckie wezwania: „wstań”, i „dopisz aksamitny kolor serca” - jako kontrapunkty między obrazem spokojnego jesiennego parku a poetyckim napięciem. Na tej ziemi jest tylko słowo - to już nie tylko tytuł wiersza, to autorskie credo, z którego Zygmunt Prusiński buduje zarówno wiersze, jak i własne życie. Misją poety jest ciągły dialog: „czytelnik/ chce wiedzieć więcej. Poeci walczą z cieniami/ obnażone światło muska kąt/ uchylonej tajemnicy”, jak napisał w wierszu „Zapraszam do salonu ciszy”.

Na stronie szesnastej został zamieszczony liryk „Tańczą komary wedle hasła: swój czas” dedykowany „Halinie Mackiewicz – córce pisarza”. Temat wiersza mieści się w głównym nurcie poetyckich penetracji – kontestacja politycznej rzeczywistości:

„W kraju o głębokiej bliźnie która się nie zagoi

Gram na gitarze ciche melodie

 

- Dlaczego Józefie wciąż błądzimy,

I po drodze pytamy o szczęśliwy kraj?

 

Ty gdzieś znalazłeś miejsce,

Budzą się strony twoich książek,

Szeleści w nich i świerszcz i konik polny.”

Literacka mało znana z powodów politycznych spuścizna Józefa Mackiewicza stała się przedmiotem sporów sądowych. Jacek Trznadel tak konkluduje obszerne sprawozdanie w tej sprawie: „Jednej tylko rzeczy Nina Karsov nie potrafiła sobie zapewnić. Żadna z książek pisarza nie jest jej dedykowana. Dwie ważne książki są natomiast dedykowane jego córce, Halinie. Dedykacja przedwojennego Buntu rojstów: „Córce mojej Haluni, żeby poznała kraj rodzinny”. I dedykacja Sprawy pułkownika Miasojedowa: „Córce mojej, Haluni”. Powinien był się nad tym zastanowić sąd polski.” Czy stąd tytuł wiersza, tyleż nieoczekiwany, co sarkastyczny? Narodowa nuta, kraj opisany poetyckim słowem, muzyką, obrazami, wielkimi nazwiskami wciąż mija się z rzeczywistością, stąd kontestacja i konieczność pozostania opozycjonistą. W wierszu „Noszę Polskę w sercu” Zygmunt Jan Prusiński napisał:

„Polska – kraina rosnących cierni

w ludziach. Niby szczęśliwi na plakatach,

serca mają skrwawione bólem.

(…)

Polska - w obrazach Wyspiańskiego,

w strofach Norwida, w muzyce Szopena.

A naród wciąż bez spełnienia – jak żyć?"


W podobnym tonie utrzymany jest wiersz „Pozwoliliśmy im, my, naród” z 21.01.2005 roku.


„Jesteśmy wypaczeni bez różowego

wzroku, tańczymy kawałki

na drewnianej podłodze

smutniejsi od wyschniętej akacji

na rozdrożu.”


Zygmunt Prusiński przywołuje kolejne nazwiska, dedykuje wiersze poetom, czyni z nich bohaterów lirycznych wypowiedzi. Buduje w ten sposób własny panteon, którego jest strażnikiem i piewcą. W wierszu „Stachura, wieczne odbicie lustra” z mottem: „Czy dobrze, że Edward Stachura wrócił do Polski?”  pytanie pozostaje bez odpowiedzi. Fizyczny „powrót” Edwarda Stachury, urodzonego we Francji, był decyzją rodziców przyszłego poety, stąd pytanie z motta wydaje się niezasadne, niepraktyczne. Czym innym jest jednak licentia poetica, możliwość pytania o powrót mentalny, wręcz metafizyczny, do sedna polskości, bolesnych doświadczeń. Jerzy Fryckowski we wstępie do wierszy Zygmunta Prusińskiego napisał: „fascynacje mieszają się z marzeniami, bo jednak dochodzi do mylenia faktów” i wymienia nazwiska Romana Śliwnika, Kazimierza Furmana, przy których autor tomu „W ogrodzie Norwida” mylnie podaje informacje biograficzne. Dla usteckiego poety istotniejsze jest jednak odnajdywanie własnych „śladów”, poszukiwanie metafizycznej wspólnoty poetyckiego słowa. To jest dla Zygmunta Prusińskiego najważniejsze, tym się żywi jego twórczość:

„Przychodzą na świat poeci i wielcy i mniejsi...

Irena Conti rzekła kiedyś do światła:

"że nie ma większych czy mniejszych,

po prostu jest się poetą".

 

Edward sam w sobie był

tkanką tej białej melodii.

 

Powiem więcej,

słuchał go i halny wiatr

nocą.

 

Wracał poobijany i pijany

polnymi drogami,

zapisywał odbicia

śladów ludzi zwykłych.

 

Dla niego nie było salonów,

rozbierał życie

poturbowane komunizmem -

kaleczył się tym słowem,

aż krew spływała po kamieniach.


29.11.2008 – Ustka"


Edward Stachura „miał świadomość swej głębokiej niepraktyczności, wyłączenia, schowania w siebie” Samotność poezji i poety jest faktem, myśl tę w różny sposób formułują wszyscy poeci. Tę właśnie „osobność i niepraktyczność” w twórczości Edwarda Stachury dostrzegł i słowem poetyckim opisał ustecki bard Zygmunt Jan Prusiński. „Wymaganie od wierszy, aby były dla wszystkich zrozumiałe, jest absurdem. Powszechnie zrozumiałe są, a przynajmniej taka jest ich praktyczna powinność, piosenki i teksty reklamowe, a te - jak wiadomo - rzadko mają z poezją cokolwiek wspólnego.” – napisał Krzysztof Kuczkowski (Jeszcze większa samotność poezji w: Topos 6(73)2003.

Ciąg dalszy nastąpi...
____________________________Czesława Długosz

 

Komentarz autora Karola Zielińskiego


    08.09.2011 02:40

    @Zygmunt Jan Prusiński

    Jakże ja mam nie traktować Pana, jako wielkiego poety, skoro mi Pan dostarcza tyle wzruszeń! Nie wiem, czy Pan zdaje sobie sprawę, że co wers, to wielki cytat. No ja mam prawo znać takie cytaty, bo dosłownie całe życie się nie odrywałem nawet na krok od książek. Codziennie lektura! Zamiast rozmawiać z żoną, ja czytam. Zamiast spać, ja czytam. Zamiast rozmawiać z matką, ja czytam. Nawet kiedy pracowałem w Hucie jako magazynier, nigdy mnie nie było na hali, na plotkach itd., tylko w kantorku z książką w otwartej szufladzie biurka. Teraz przeżywam sytuacje, że ktoś coś powie w zwykłej rozmowie a ja Szekspira albo Dostojewskiego słyszę. Tak jest z Pańską poezją.

    W wierszach używa Pan tak wiele cytatów, że ja widzę same cytaty, które układają się w upiorną mozaikę ludzkiej kultury i przeznaczenia, które się odnawia (to przeznaczenie) bez końca i bez końca wykonuje na coraz to nowych pokoleniach swoje bezlitosne wyroki (dlatego że te pokolenia są ślepe i głupie) naprawy i psucia, psucia i znów naprawy ludzkiego rozumu i charakteru, i sumienia, i wrażliwości... poprawiać przez to ciągle od nowa to samo stare, przez diabłów zepsute myślenie i diabła warte działanie... Przecież widzi Pan, że postęp moralny nie istnieje! Być może, że Norwid, Krasiński i Słowacki, a może i Syrokomla, i Lenartowicz... zdawali sobie z tego sprawę, ale nie w ten sposób, że wszystko się zawiera w genialnym plagiatowaniu, portretowaniu i powielaniu samego siebie. Ja nic nie sugeruję. Oto co znalazłem w Pańskim wierszu pt "Przyjdź w tym stroju do lustra". Następujące wersy: "Uwiodę słowami wiatr" - cytat z Tomasa Dylana; "Moja serdeczność przytulania" - z Tuwima; "Las przyjdzie do nas" - parafraza z Lady Makbet; "Białe ciało w białych lustrach" - Błok; "Ile miłości ci oddam", Romeo i Julia; "Tak, winien ci jestem trzy noce naprzód" - Falstaf u Szekspira i podobnie Lope de Vega.

    Podobnie - bo poezja, literatura... jest białym ciałem w białych lustrach. Mnie się to kojarzy seksualistycznie (jak to u mnie), ale moja matka wspominała, że na pół godziny przed śmiercią jej umierająca przytomnie na suchoty siostra, widziała nagą białą kobietę w lustrze, jak stoi w białych drzwiach i czeka.

    Wszedłem na portal społecznościowy Ustki i zobaczyłem te tłumy roześmianych i szczęśliwych ludzi. Te dziesiątki jachtów w porcie, bogactwo i sukcesy! A Pan przeklina ustrój, przeklina te tłumy szczęśliwych Polaków, te setki jachtów w porcie, przeklina te sukcesy finansowe, tych radosnych ludzi! O co Panu chodzi?

    Taką piosenkę śpiewa również Muniek Staszczyk. O co ci chodzi, skoro jest tak dobrze?
    Proszę to sobie przemyśleć i szukać odpowiedzi w swojej poezji. Muniek tylko zadaje pytanie, Pan jako myślący głęboko powinien kusić się o odpowiedź. Oczywiście poetycką odpowiedź. Zresztą już ją Pan częściowo daje. Kiedy się Pan troska o swoją kobietę, o drugiego człowieka (w przekroju wieczności!), bo Pan wie, że "zmarli jadą szybko" i bardzo szybko przyjadą po nas. A nasz paszport, który musimy im okazać, jeśli chcemy się z nimi zabrać do krainy cieni, a nie zostać w cmentarnym błocie, to nadświadomość, która dysponuje językiem uniwersalnym. Zaręczam Panu, że gdy człowiek umierający nie ma zmarłym nic do powiedzenia, to próżne jest jego umieranie. To nie jest umieranie a nieświadome istoty rzeczy zwierzęce zdychanie.

    Jest coś z takiej rozmowy umierającego z duchami i z takiego języka w Pańskich wierszach. Może to dlatego, że jest już w nich odcedzone to wściekłe i ordynarne przeklinanie Stoltzmanów i Lejbów Kohne. Po "prozatorsku" się Pan nawyklina i nawygraża słońcu motyką (aż Panu ulży), ale gdy przychodzi na Pana przymus wypowiedzenia natchnienia, pozostaje z tych przeklinanek, z tej goryczy, krzykactwa i tupaniny, i niezgody, i rozczarowania światem, esencja tego, co wiedzą już zmarli. Oczywiście wiedzą to już tutaj również nasi diabli, ale nam tego nie powiedzą. To dopiero musi powiedzieć nam taki poeta jak Pan.

    Nie wiem, czy Pan się ze mną zgodzi i czy Pan to wie, że zmarli "mówią" to samo - co Pan. Zmarli mają te same zmartwienia, zawarte w wyznaniu: "Tak, winien ci jestem trzy noce naprzód". Jak każdy zmarły, jak każdy z nas!

    Ale dopóki nie zdajemy sobie z tego sprawy, wydaje nam się, że żyjemy, i że nic nie jesteśmy winni i że jeszcze wszystko zdążymy, a tymczasem już nic nie zdążymy, bo jesteśmy zmarli, a Pan o tym przypomina i jakby o tym wie, że (jest winien trzy noce naprzód) bo... jest zmarły!

    Bo jak się tak przyglądam, Pańskiej metafizycznej sytuacji, to w istocie jest Pan zmarły. Jeśli się nie stanie cud, to Pan jeszcze kilka, kilkanaście lat będzie przeklinał (jeśli Panu pozwolą) i pisał językiem zmarłych i ze świata zmarłych, aż Pan zamieni się w "kamień i w żywy, lotny piach". Tak zresztą jak i ja. I tego się najbardziej boję, że kiedy moja stara skóra zamieni się w piasek i będzie kruszeć jak gliniana skorupa, a nie będzie koło mnie żadnej życzliwej duszy, to lepiej, żebym już myślał o opłaceniu sobie eutanazji. Takie myśli mi chodzą po głowie, kiedy czytam tę księgę cytatów ludzkiej mowy (w Pańskich wierszach), która przebrzmiała, a jest wiecznie żywa i to ona (uniwersalna księga mowy) będzie tworzyć naszą wieczność, bo innej wieczności nie będzie, tylko same poprawki, od rana do wieczora. Niech się pani Sylwia przygotuje, że w wieczności jeszcze nie raz chwyci ją Pan za cycek! I nie ma na to rady, każdy będzie miał taką wieczność, jaką sobie wytworzy wielkością swego ducha. Niektórzy okażą się, że są psami, bo tu już na ziemi są psami, tylko jeszcze nie zrzucili z siebie ludzkiej postaci. Ale już umieją szczekać i szczekają, tylko po cichu. Trenują, nie wiedząc dlaczego! Jak u Bułhakowa! Dlaczego prorokuję, że Pan chwyci Sylwię za cycek? Bo widzę jak się ona głupio do "tego" (właściwie do wieczności - już! teraz!) zabiera!

    Już ja wiem co mam na myśli! Jeśli i w zaświatach będzie wobec Pana i innych "rzeczy" miała takie "obroty", to nastąpić "to" musi. Nastąpi "to" i wszytko "inne", czego by chciała uniknąć. Ona się po to urodziła, żeby się napatoczyć Pańskim rękom i chuci! Czy nie mam racji, że to się kryje w jej: Zygmunteczku, jakie piękne piszesz wiersze! Gdybym ja się tak Panu: Zygmunteczku, jak pięknie piszesz, bez rzeczowej, umysłowej analizy, to byś Pan pomyślał: "pedał"! Bo cóż może facet chcieć od "pięknych wierszy" faceta? Zresztą, "jakie tam piszesz"?! Jakie tam "piękne"!? Trup do trupa o trupach! Przecież o tym Pan myśli, gdy Pan wspomina zmarnowane lata na emigracji, w Londynie, w kurewskim Wiedniu, po jasną cholerę Pana gnało, jakby bies opętał i to za ciężko zmarnowane osiem tysięcy! Wyjechał Pan z wielkimi nadziejami a wrócił jako dziad do dziadostwa! Niektórzy, którzy wrócili z Ameryki, gdzie pisali w różnych gówno wartych Polish Poetry, już wiedzą, że przed śmiercią nie doznają zaszczytów ulgi. A skoro stanęliśmy na niczym, skoro nasze życie okazało się WIELKIM NIC, od którego ci co mają trochę świadomości dostają wielkich mdłości (Sartrowskie!), to cóż innego pozostaje, jak zdanie sobie sprawy, że nie da się dalej żyć i myśleć z pomijaniem rozmowy z grabarzem, w którym dole cmentarnym wrzucicie moje ciało.

    Ba, bo gdyby Pan wrócił z Wiednia (żywy) jako tryumfator, do zwycięskiej "Solidarności" która dla Polaków jest tym czym miała być, czyli zbawieniem i matką, do której oczy się śmieją... Od której przybyło "Prawdy Dobra i Piękna" to co innego - miałby Pan prawo myśleć o zbawieniu już tu przed śmiercią (i nie żal by było umierać), bo wcale by nie było myśli o śmierci, gdyby w mistycznym ciele "solidarności" życie zwyciężyło jak Chrystus) śmierć. Ale niestety, tak się nie stało. Wrócił Pan do dziadostwa, na grób "solidarności", która umarła podczas skrobanki, bo ją najpierw Żydzi wycyckali, a potem wyskrobali z niej tego bękarta kapitalistycznego rządu, który teraz podtrzymywany na sztucznym oddychaniu rządzi w Warszawie. "Solidarność" (biedaczka) umarła na zakażenie macicy (bo ją doktorzy wyskrobywali zardzewiałym szydłem) i poszła do grobu. A skoro nie ma powodu do tryumfalizmu, to i samemu trzeba pisać żałobne epitafia (choćbyś nie chciał - że powiększyłaś grono aniołków) dla pani Żwirskiej, żeby uważała na zakrętach, bo jej może (mówiąc ordynarnie, po prostu) urwać dupę.

    Do tego to się sprowadza mój Panie. Rachunek jest prosty, jak mówił Raskolnikow. Trzeba zabić spekulantkę i bankierkę, staruchę, żeby dzieci miały w szkole szklankę mleka (w sytuacji gdy w powiecie krakowskim nie znajdziesz ani jednej krowy!) Trzeba by zabić staruchę, czyli (po mojemu) kapitalizm! Który doprowadził do tego, że nie ma owej rzeczonej krowy i owej szklanki mleka.
    Tu się wszystkie Pana poetyckie strofy rozbijają o politykę. Nie ma szklanki mleka, i nie będzie, wobec tego skoro w tej rzeczywistości nie mamy nic do roboty, przygotujmy się na rychłe nadejście wieczności. Wieczności bez krowy i szklanki mleka, za to z przestrogą dla Sylwii Żwirskiej: "Uważaj na pończochy, bo się czają za krzakami i chcą cię wyczesać!", albo w smętnym przyznaniu się do metafizycznego długu, że "Tak, winien ci jestem trzy noce naprzód", bo w życiu, w którym jeszcze miałem złudzenia co do "Solidarności" (odpowiednik metafizycznego, że "zdążę") nie miałem czasu żeby cię przelecieć". Pan to wyczuwa?
    Bo pokolenie naszych wnuków również jedzie na kiju, wszystko w swoim czasie, jak z bicza trzasnął. Dlatego, dla przyszłego pokolenia... Jeśli Pan w dniu dzisiejszym pojutrza i popojutrza nie zobaczy, to nie jest Pan wart żeby Pana nazywać poetą. Ale co więcej, nie tylko poeta ma obowiązek widzenia przyszłości (tylko pies i świnia, nie widzą przyszłości i przyszłości zdają się nie dostrzegać również młodzi Polacy) a bez ciągłości nie będzie wieczności. Po nas jako trupach, muszą nadejść trupy naszych synów i naszych wnuków. Czy Pan to, Poeto, wyczuwa?

    I nie bójmy się słowa "trup" i tego (tej świadomości), że już jesteśmy trupami. Po pierwsze jesteśmy metafizycznymi trupami, a po drugie jesteśmy politycznymi trupami, bo gdyby się dzisiaj prezydentowi USA, Barackowi Obamie zachciało nas zabić, tak jak zachciało mu się zabić Kadafiego, to nic by mu nie stanęło na przeszkodzie, bo nasze życie jest dla niego tyle co splunięcie. Czyż więc możemy się okłamywać, że jesteśmy coś warci, że nie jesteśmy NIC i że nie jesteśmy żywymi trupami? Pozdro

    Zygmunt Jan Prusiński  Kobieta białych luster - część IV...

 

______________________________Życzenia imieninowe

 

Kochany Zygmuncie !!!

W tym dniu uroczystym życzę Ci, aby spełniło się to do czego dążysz, aby talent Twój ujawnił się światu i doceniony został, a także aby miłość w każdej minucie Twojego życia rozkwitała kolorami majowego pogodnego dnia.

Dzisiaj drzewa kłaniają się Tobie a kwiaty pachną tylko dla Ciebie.

Ja podziwiam i darzę uczuciem.

Margot Bene

2 Maja 2016 - 08-15

http://zalacznik.wp.pl/0/d645/IMG_20160125_125112.jpg?tsn=1462350486203&zalf=Nowe&wid=89070&p=2&o2=6061995&t=IMAGE&st=JPEG&ct=QkFTRTY0

 

 

Zobacz galerię zdjęć:

Zapraszam do Niezależnej Wytwórni Filmowej PROSTAK_____ http://korespondentwojenny.salon24.pl/_____ A teraz będą "chwalunki"..., co dzięki mnie utworzyłem jako animator kultury i działacz społeczny w polityce w Polsce i na Emigracji: 1967 - 1970 ...założyciel zespołu muzycznego "Chłopcy z Przedmieścia" w Otwocku; 1979 - 1981 ...został przewodniczącym Klubu Młodych Pisarzy przy ZLP w Słupsku; 1982 - 1985 ...kolporter pism emigracyjnych w Wiedniu; 1987 ...wydał dwa zeszyty literackie - wiersze pt. "Słowo" i "Oaza Polska" w Monachium wydawnictwo: Niezależny Związek Pisarzy Polskich "Feniks"; 1988 - 1990 ...wiedeński korespondent "Orła Białego" w Londynie; 1990 - 1994 ...założyciel i przewodniczący Korespondencyjnego Klubu Pisarzy Polskich "Metafora" i Polskiego Centrum Haiku a także pomysłodawca "Wiedeńskiej Nagrody Literackiej im. Marka Hłaski" oparty z plonu konkursu na prozę i poezję - zorganizował dwie edycje konkursu literackiego w Wiedniu; 1997 - 1998 ...członek Ruchu Odbudowy Polski - przewodniczący Komisji Rewizyjnej ROP w Słupsku; 1998 - 1999 ...korespondent radia City w Słupsku; 1999 - 2003 ...założyciel i przewodniczący Polskiej Partii Biednych na Pomorzu; 1999 - 2003 ...założyciel i sędzia Słupskiego Sądu Społecznego w Słupsku; 2000 - 2009 ...założyciel i prezes Stowarzyszenia "Biały Blues Poezji" w Ustce; 2001 - 2009 ...założyciel środowiska literackiego w Starostwie Powiatowym w Słupsku; 2001 ...wydał tomik wierszy pt. "W krainie żebraków słyszę bluesa" - ZLP Słupsk; 2004 - 2005 ...korespondent radia "Supermova" w Londynie; 2005 - 2007 ...redaktor gazety internetowej "Karuzela Polska"; 2005 - 2009 ...korespondent międzynarodowej gazety "Afery Prawa a Bezprawie" w Irlandii z siedzibą w Sanoku. ____Odpowiadam swoim podpisem - Zygmunt Jan Prusiński Ustka. 23 Grudnia 2009 r.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura