Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński
1382
BLOG

Królowa wydm - Część I

Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Kultura Obserwuj notkę 8

 

KRÓLOWA WYDM... część pierwsza

Zygmunt Jan Prusiński i Ewa Prusińska

 

         

 

Zygmunt Jan Prusiński

 

SROKA W OGRODZIE EWY


Nie opuszcza mnie

siada na pniu

sroczy się ze mną.


Ewa śpi -

siedzę na tarasie

rozsadzam żyzne myśli.


Ogrodowe drzewa milczą.

 

8.8.2013 - Brzeg

Czwartek 10:45

 

 

 

Zygmunt Jan Prusiński

 

WAŻKA W OGRODZIE EWY


Zatrzymuje się na sznurze

gdzie schnie pranie.


Codziennie wita mnie

skrzydełkami gra.


Milcząca odległość

coś nas łączy -

może sakrament ?


Mój Bóg kocha ważki.


Pewnie i ja polubię ją...

 

8.8.2013 - Brzeg

Czwartek 10:55

 

          

 

Zygmunt Jan Prusiński

 

WYBRAŁAŚ PASTERZA


Czytasz mi Biblię

ostatnio o królu Salomonie

który zakochał się w Sulamitce

a ona odrzuciła wszelkie dobrodziejstwa.


Król Salomon nie mógł zrozumieć

jak można pokochać pasterza

tylko kozy i owce miał.


To tak jak ty Ewo

wyrwana z modlitwy

niczym z bajki ukryta księżniczka

i ja podobny do tamtego pasterza.

 

8.8.2013 - Brzeg

Czwartek 11:25

 

 

 

Zygmunt Jan Prusiński

 

ODNALAZŁAŚ DRZEWA


Odnalazłaś drzewa

one mają owoce

po spożyciu jesteś lepszą kobietą

wyjaśnia to psalm

napisany na kamieniu.


Wyryte słowa jak uczucie w sercu.


Jestem twoim czekaniem

nie obwiniam zasad twoich

chcesz być wierną żoną

przykładną w miłości.


Na razie maluję cię w złotej ramie

w mojej muzyce istniejesz od dawna.


Gram akord przedłużony

by czas pocałunków

trwał do zmierzchu.

 

8.8.2013 - Brzeg

Czwartek 11:30

 

            

 

Zygmunt Jan Prusiński

 

BRZEG – MIASTO MIŁOŚCI

 

Motto: „Jak miasto przyjemne”

(Pieśni nad pieśniami 6:4)


Epoka się nie kruszy

natężona powietrzem

z woli pana władcy

który tędy przeszedł po cichu.


Jest jeden dylemat

jak to wszystko połączyć

by ręce były rękami

a serce służyło nam

z unoszącym wskrzeszeniem

że nie ma pomyłki.


Tylko modlitwa jest prawdziwa.


Na peryferiach wkraczasz do miasta

w odbyciu surealistycznych jego wnętrz.


Ten stały zaczep w objęciach

kruszysz we mnie dotknięcia.


Chwilowo jestem częścią miasta przyjemnego.

 

9.8.2013 - Brzeg

Piątek 7:02

 

 

 

Zygmunt Jan Prusiński

 

ATAK KOMARÓW


Atak komarów poczułem

akurat tak śpiewnie

usiadłaś przy mnie

i tymi oczami świecącymi

uwiodłaś moją męską aprobatę.


Eliasz gra na perkusji z nut

to zadanie na pamięć

mierzyć się z instrumentem

kołysze się uparcie gorączka słońca

podśpiewuję ci fragmenty piosenek.


(Za płotem milczy drzewo orzechowe

mógłby orzechami rzucać

w złośliwe komary – pokłuły moje nogi).


Jak mam cię całować na tarasie

czułe słowa składać

w piramidę skąd żaden Faraon

nie usiadł do stołu

a obwity poczęstunek...


Czytamy badanie Pism

na ten właśnie rok

na ten właśnie dzień

na tę chwilę kolorową.

 

9.8.2013 - Brzeg

Piątek 7:20

 

           

 

Zygmunt Jan Prusiński

 

SYMETRIA I OKOLICZNOŚĆ


Daj się poznać dobrotliwie

jutro kupię ci arbuz

poczujemy się ułaskawieni

na pół otwarci

uzależnieni w zależności

jak trafne słowa

w głodzie poznawania.


To nie będzie bolało

droga jarzębin bezkresna

uwiodę w wierszu miłosnym

intymne echa pól

gdzie tyle jest tajemnic zwartych

a ty jak wczoraj w spódnicy granatowej

roztańczysz drobne liście akacji

w środku zabielisz

ujmujące dźwięki z partytury

na wysokość symetrii.


Okoliczność łaskawa

w zbliżeniu na trzy czwarte światła

jestem taki niepokojący

kiedy dotykasz mnie z rana.

 

9.8.2013 - Brzeg

Piątek 7:45

 

 

 

Zygmunt Jan Prusiński

 

ARKANA MIŁOŚCI

 

Motto: „w tej ogromnej przestrzeni

jesteśmy już prawie niewidoczni”

- Elżbieta Tylenda -


Na tarasie zjemy śniadanie

daj mi dużo pomidorów i cebuli

i szklankę mleka i uśmiech

ten prawdziwy

co w gnieca podryw wiatru

i hamulce rzeczywistości.


Obejmij mnie jak potrafisz

z ogródka daj kilka jagód

jak to zrobiłaś przedwczoraj

z twej ręki wezmę i truciznę.


Kocham ciebie za całokształt

za twe nogi i piersi -

lubisz się tulić by gasić głód.


Arkana miłości to jak krzew zielony

pnącze chwytają się by równowaga

zależna była i od modlitwy.


Czytam na dzisiaj:

Zbliżcie się do Boga, a on zbliży się do was”

(Jak. 4:8).


Więc zbliżam się by przez Boga

zbliżyć się i zasnąć w tobie.

 

9.8.2013 - Brzeg

Piątek 8:02

 

           

 

Zygmunt Jan Prusiński

 

OSTATNI DZIEŃ POD JABŁONIAMI


Te dwa drzewa

nie wiedzą o tym że odjeżdżam

w domu będę oglądał zdjęcia

wskrzeszać to co było.


Planowałem uciec od poezji...


Po obu stronach tych dwu jabłoni

stoi stół połączony z dwoma ławkami

jest cisza zaplanowana

wystarczy wziąć pióro

zagłaskać papier czysty

spróbować napisać.


Zdjąłem sandały

w trawie pieszczę stopy

zapalam papierosa

i tak jakbym się modlił w ciszy

piszę wiersz dla potomnych.

 

9.8.2013 - Brzeg

Piątek 11:12

 

 

 

Zygmunt Jan Prusiński

 

NIE BYLIŚMY W OPERZE


Szczegół taki ominęliśmy

nie byliśmy w operze.


Gwiazdy układają nas

choć jesteśmy blisko siebie.


Dotykam cię bez ustanku

jakbym kwitł w tobie granatem.


Zapach znasz – oddzielasz

paproć mimochodem

jest w tym zamierzenie.


Wróble w piasku się kąpią

przyglądam się twoim stopom

tyle dla mnie dróg sprzyja.


Ewenement hartu uderza w dźwięk

by liznąć sutkę bez ceremonii.


A wieczorem zrobisz herbatę z dziurawca

na tarasie ostatni raz zasiądziemy -

wyśpiewam arię z twoich oczu.

 

9.8.2013 - Brzeg

Piątek 11:35

 

           

 

Zygmunt Jan Prusiński

 

CYPRYSY


Najwięcej na tarasie spędzałem czas

nie tylko cyprysy

graniczyły ze mną lirycznie

przesadzałem je w środku lata

temperatura 40 stopni

robiła swoje – nie poddałem się

aż trzydzieści pięć krzewów

usadowiłem w innym miejscu.


Cyprysy – pieśń nowa

dopiero zamierzam napisać

spod nieba wychyla się święta opieka

ewolucji nie będzie

co najwyżej w sierpniowy wieczór

świerszcze swoje zagrają -

etiudę molową.


Moja fuga odpoczywa w futerale.

 

9.8.2013 - Wrocław

Piątek 19:05

 

 

 

 

______________________________________Dwie recenzje...

 

 

Zygmunt Jan Prusiński

 

 

TO CO DOBRE...

 

Motto: „jeśli nie rozumiesz poezji,

nie rozumiesz człowieka”

Krzysztof Graboń

 

 

W antologii gdzie autorzy mają po kilka wierszy, z zasady piszę o tych którzy pokazują twórczą równość swoich zamieszczonych utworów. I tak będzie i w tej recenzji. Trudno. Bo każdemu może wyjść wiersz życia, ale mnie akurat to nie interesuje jako krytyka.

 

Otwieram antologię „Skrajnie emocjonalni” i od razu jestem zaskoczony pierwszym autorem Zbigniewem Barteczką, który zaimponował mi, bo mamy tu do czynienia z dobrą poezją, na tyle dojrzałą, że nie potrzeba się wymądrzać – zresztą nigdy tego nie robię. Wręcz przeciwnie, cieszy mnie że mam do czynienia z poetą wyrazistym, nie z rzemieślnikiem który chce pokazać światu mówiąc do czytelników, „ja wam pokażę”, i jeszcze ręką manifestuje. Wcale nie, przy tych wierszach jest spokój i zadziwiające spostrzeżenia, jak w wierszu „Młodszy Pinokio”, gdzie dowiadujemy się, iż Pinokio ma starszego brata. Tych braci może ma już więcej... Ale pomysł dobry. Wiersz „Praca” zatrzymał mnie. Autor prezentuje w nim nieprzeciętny humor. Jak to człowiek szuka pracy. Ba, stało się to dla niego nie tylko pragnieniem co marzeniem. Dobitnie autor ironizuje z urzędników w urzędzie pracy, jacy oni są nam potrzebni, a i tak pracy nie ma. To ewolucyjna nowość, ot taka moda, człowiek bez pracy...

 

Nie mogę nie ominąć dwie metafory z wiersza bez tytułu Elżbiety Kurowskiej:

 

Wytrę z kurzu strunę, co zastygła w ciszy”

i:

Nim milczenie gęste oblepi na usta

Zanim chłód zetnie rzęsę nad wilgotnym okiem”.

 

- Gdyby tak trwał cały wiersz... A reszta z prezentacji to jakby nic. Dziwię się tej nierówności.

 

Ewa Prusińska, następna autorka otworzyła swój świat bym mógł posmakować to co w wierszach swoich pisze. Bo wiersz to pokarm dla recenzenta. Tak. Poetka pisze wiersze bardzo rzadko, ale pisze jak sama się przyznaje w idealistyczny sposób: „Czeszę słowa grzebykiem słońca”... A jak czuje rytm: „w zimowym ogrodzie czerwona róża topi śniegi”. Ta metafora może się każdemu podobać. - W czym jest doskonała ? Po wieloletniej lekturze próbuje tworzyć niełatwą przecież dziedzinę. Jeśli komuś się wydaje że to łatwo to mu odradzam. To trzeba umieć, choćby tak:

 

Nie pójdę do domu strachów

dramatu mogę posłuchać w filharmonii”.

 

Bo jako kobieta nie zapomina, że:

 

Pocałunki twoje płyną

barką poświaty przezroczystej”.

 

Nie, nie jest uległa ale ukazuje jednak w wierszu krystaliczną namiętność. „Odporna na zmiany tonacji” - na pustyni krzyczy jej oaza. „Rezonans tkliwych dźwięków” i to odbicie w źrenicach dwóch księżyców. By dopisać do ukochanego: „Tańczysz muzyką miłości” (w nieprzespanych wykrzyknikach nocy).

 

Władysław Ryś to interesujący poeta, jakże wierzący w tym co pisze, choćby to:

 

pracował ciężko a modlił się żarliwie lecz wtedy

zostawił ją dla kwitnącej na między ptasiej czereśni”.

 

Tylko choćby w tym fragmencie autor zdał egzamin, że wie jak operować słowem. Zawsze mówię, że trzeba lat doświadczeń by być wirtuozem w poezji.

 

I ja mam swoje wiersze zamieszczone w tej antologii, ale nie wypada pisać o sobie...

 

Powiem tak, gdybym to ja decydował o wierszach w tej antologii, wielu autorów by nie miało szansy w tej książce zaistnieć. Pamiętajcie, poezja to sztuka a nie tylko zapis...

 

 

Brzeg. 2.8.2013

 

 

 

Zygmunt Jan Prusiński

 

 

TO CO SŁUSZNE BĘDZIE ZAPAMIĘTANE

 

 

Otrzymałem tomik wierszy „Dzień traszki”od autorki Elżbiety Tylendy z Darłowa. Znajdują się tam trzy rozdziały: „Podejście”, „Pomiędzy” i „Inna strefa”, zacznę od ostatniej części, to nie jest ważne gdzie się znajduje krytyk mając wgląd, a zresztą, lubię tak od kuchni. Poetka zaczyna wierszem „Teraz”. Oto co jest interesujące w wierszu...

 

połączeni adresem bez kodu bardziej martwi niż żywi

jesteśmy kim jesteśmy zależne od okoliczności”

 

Poetka tworzy nad wyraz poważnie. U niej nie ma biadolenia, wkracza z premedytacją w ten okręg granic w poezji, przeszła niejedne trudy wąskie w dużej przestrzeni, i nie da się oszukać na blef cywilizacji, to tak dla ogólnej jej spowiedzi w wierszach dojrzałych jak jej życie. I to akceptuję w literaturze artystycznej, umiejscawia te rzeczy co są dowodem jej życia i życia jej męża – bo właściwie jemu oddaje te strofy, jest przy nim blisko jak przystało na kobietę...

 

coraz bardziej pochyleni równocześnie przemawiamy

do milczącego boga przez obraz silnie jarzący”

 

Okazuje się że każdy z żyjących mam zryw niepodzielny. Dla niej ten jej bóg jest zbyt milczący w strefie metafizycznym. Opiera się o względy by móc minąć i nieszczęścia spowodowane chorobą mężczyzny którego kocha i jest mu nieodzowna w jego cierpieniu. To jest szlachetne, i wypowiedziane szczerze...

 

od tamtej pory mamy puste ręce przed nami cisza

więc można wziąć rozbieg

wabić paznokcie i rozerwać ją na strzępy

wyszarpać krzyk

albo zrobić cokolwiek zanim zetrzemy się na popiół”

 

Nie mogę się nie przyznać że tego rodzaju wiersze wręcz mnie uświadamiają, iż poezja dramatyczna jest ważną częścią sztuki, a do tego jakże czysta i wiarygodna. Nie lubię (młócenia słowem) tylko dlatego żeby pisać. Ile jest niezliczonego bełkotu przez piszących, a tu proszę jaka jest wyrazistość – jakby wierne odbicie w lustrze. Poetka wie co robi, ma ona Dyplom Szlachetności w Poezji ! To jakby nadany przez samo życie. A że przy tym ma Elżbieta Tylenda rdzenny talent, to nikt o niej i o jej między innymi perełkach źle nie powie.

 

W wierszu „Oko Horusa” autorka pisze...

 

mówimy głośniej dobitniej a inni – popatrz

jak szybko cicho nie chcą przekroczyć magicznej linii”

 

I zaraz w następnym wierszu „Wyjście” jest potwierdzenie...

 

oddzielone zasiekami źrenice wychwytują szczegóły

z otoczenia które okaże się ostatnim”

 

Tak ja wiem tak jak i poetka wie, co mamy na zewnątrz. Tylko opatrunki niewidoczne a rany nie chcą się goić. Społeczeństwo gdyby mogło to pomiędzy sobą mury by powstawały, jakby jeden drugiemu coś był winien. A to tylko ta przy nas związana polityka i rządy są dla nas obce i nieprzyjazne. Bo gdyby ludzie w tym kraju mogli decydować, ale nie, nie pozwolą bo ci wybrani zdawałoby się że są od nas mądrzejszymi. Poetka nie pisze politycznych wierszy, ale w wierszach to wynika, choćby i ten społeczny i socjologiczny aspekt.

 

Właśnie w tym symbolu są te drzwi...

 

można popatrzeć w stronę drzwi – to ciekawe miejsce

skłonne do wielu niespodzianek

gdzie światło w szparach nie jest złudzeniem

a delikatny powiew daje nadzieję na wyjście”

 

Otoczenie prywatności, a jednak wyjście na zewnątrz jest nieodzowne. To tak jakbyśmy zamknęli naszą mowę. Człowiek jest potrzebny, by w swej bliskości odczuć potrzebę istnienia.

 

 

Ustka. 1.9.2013

Niedziela 8:02

 

                Zygmunt Prusiński

 

Elżbieta Tylenda

 

 

OSTATNIA OSŁONA \CIEMNIEJSZA STRONA NOCY\

 

 

mów do niej – mów ona słyszy

powraca do dźwięku opuszczonych żaluzji

wypłowiała czerwień

lgnie do spoconych miejsc

opina gładko pospiesznie dotykając stóp

 

błysk światła na krótkim ostrzu przez chwilę

z dala od sukienek dywanów i tła

na którym rzeczy zawsze czerwienieją

 

i to jest moment gdy można się unieść

odlecieć jak najdalej

 

 

Podążam za wierszami Elżbiety Tylendy w drugim rozdziale „Pomiędzy” z jej tomiku pt. „Dzień traszki”.

 

Jak nadmieniłem lubię w poezji dramat. To tak jakby grano na scenie – ale nie w teatrze a przecież w życiu to rozgałęzienie pomiędzy, pomiędzy człowiekiem a człowiekiem, pomiędzy kobietą a mężczyzną, pomiędzy żywym a umarłym, pomiędzy zdrowym a chorym, i wreszcie, pomiędzy idącym do celu w naturze pojętej i niepojętej, i to co nas ogarnia i przeraża.

 

Poetka przeszła te wszystkie etapy podróży. Tak. Życie to podróż nawet jeśli i nie wychodzimy z domu. Ale człowieka myśli wciąż podróżują... A z kalendarza zrywamy kartki dnia a i zaglądamy na zegarek, bo on wskazuje czas. A człowiek ma obliczony czas w sobie, tylko nie wie sam kiedy odejdzie (na stałe by zameldować się w tak zwanym, niebie).

 

I proszę zgadza się, autorka w wierszu „Przystań”...

 

i gdyby nie te schody bieglibyśmy znowu

po wilgotnym piasku do wielkiego kamienia

pod którym cmentarzysko papierowych kulek

przyjmuje kolejne pochówki”

 

Ale za czym to nadejdzie poetka stara się żyć tym co jest ładne. To dar wyjść w odpowiednim czasie i dotknąć pieszczotliwie metafizyczny zachwyt. Tak jak w wierszu „Przemieszczamy się”...

 

w kierunku ciepłych prądów wszystko kruszeje

bieli przez dotyk jak skrzydła gipsowych aniołów (…)

śmieszne porzucone cienie umykają w szczeliny

gdzieś niedaleko pachnie wata cukrowa (…)

drewniane konie wirują wolno coraz wolniej”

 

Bo natęża się i to marzenie – choć się nie ma lat podlotka, panienki z dobrych obyczajów. Często wkrada się i ta tęsknota, i jak ładnie to powiedziane w wierszu, bo tak zakańcza ów wiersz:

 

zostawisz ślady na mojej bluzce

przez jakiś czas tu zostaniesz”

 

Nieodzowna i prawdziwa, kobieta nie tylko w życiu ale i w wierszu pragnie być dotknięta, by o niej pamiętano, dlatego taka może i poetycka prośba do swojego męża.

 

- Czy mamy dzisiaj czas na zaopiekowanie się miłością ?

 

 

Ustka. 2.9.2013

Poniedziałek 14:46

         

_____________________________________________

 

 

 

 

 

Zapraszam do Niezależnej Wytwórni Filmowej PROSTAK_____ http://korespondentwojenny.salon24.pl/_____ A teraz będą "chwalunki"..., co dzięki mnie utworzyłem jako animator kultury i działacz społeczny w polityce w Polsce i na Emigracji: 1967 - 1970 ...założyciel zespołu muzycznego "Chłopcy z Przedmieścia" w Otwocku; 1979 - 1981 ...został przewodniczącym Klubu Młodych Pisarzy przy ZLP w Słupsku; 1982 - 1985 ...kolporter pism emigracyjnych w Wiedniu; 1987 ...wydał dwa zeszyty literackie - wiersze pt. "Słowo" i "Oaza Polska" w Monachium wydawnictwo: Niezależny Związek Pisarzy Polskich "Feniks"; 1988 - 1990 ...wiedeński korespondent "Orła Białego" w Londynie; 1990 - 1994 ...założyciel i przewodniczący Korespondencyjnego Klubu Pisarzy Polskich "Metafora" i Polskiego Centrum Haiku a także pomysłodawca "Wiedeńskiej Nagrody Literackiej im. Marka Hłaski" oparty z plonu konkursu na prozę i poezję - zorganizował dwie edycje konkursu literackiego w Wiedniu; 1997 - 1998 ...członek Ruchu Odbudowy Polski - przewodniczący Komisji Rewizyjnej ROP w Słupsku; 1998 - 1999 ...korespondent radia City w Słupsku; 1999 - 2003 ...założyciel i przewodniczący Polskiej Partii Biednych na Pomorzu; 1999 - 2003 ...założyciel i sędzia Słupskiego Sądu Społecznego w Słupsku; 2000 - 2009 ...założyciel i prezes Stowarzyszenia "Biały Blues Poezji" w Ustce; 2001 - 2009 ...założyciel środowiska literackiego w Starostwie Powiatowym w Słupsku; 2001 ...wydał tomik wierszy pt. "W krainie żebraków słyszę bluesa" - ZLP Słupsk; 2004 - 2005 ...korespondent radia "Supermova" w Londynie; 2005 - 2007 ...redaktor gazety internetowej "Karuzela Polska"; 2005 - 2009 ...korespondent międzynarodowej gazety "Afery Prawa a Bezprawie" w Irlandii z siedzibą w Sanoku. ____Odpowiadam swoim podpisem - Zygmunt Jan Prusiński Ustka. 23 Grudnia 2009 r.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura